Internetowy dziennik pewnego akwarium

czyli strona tasiemiec . . . . . . . . .

Start: 18.03.2006 r. -> Urządzanie trwało cały dzień

Wymiary: 120/60/50 wys. (gr. szkła 10 mm)
Woda: TWO: 16, TWW: 7, PH: ok. 6.8, N03 ok. 5, temp.: 25 stopni
Oświetlenie: HQI 150W, 5200K, 11000 lumenów, żarnik Osram, ok. 30 cm nad powierzchnią wody, 10h
Filtracja: Eheim 2217 (zew.) i AquaSzut Turbo 8W (wew.)
CO2: Z butli wysokociśnieniowej, w roli dyfuzora kostka lipowa
Załoga: Danio Malabarskie: 9 szt. (ok. 6cm), Piskorek Sumatrzański 7 szt. (ok. 7 cm), krewetki Amano 3 szt. (ok. 4 cm) w planach
Rośliny: Bacopa caroliniana, Hydrocotyle leucocephala, Myriophyllum aquaticum, Myriophyllum tuberculatum, Heteranthera zosterifolia,
Cabomba caroliniana, Ludwigia repens, Riccia fluitans, Lobelia cardinalis, Hygrophila corymbosa i kilka których jeszcze nie znam nazwy

Kosztorys- zanim klikniesz dobrze się zastanów, mi to zestawienie dało do myślenia...

W lewym rogu odbijają się lampki nocne oświetlające inne akwarium. 19.03.2006 r.

Dzień po zalaniu, "biologia" i część wody ściągnięte z innego zbiornika.
W zamyśle biotop mokradeł Azji Południowo-Wschodniej. Rośliny na razie raczej przypadkowe (szybko rosnące),
docelowo powinno ich być znacznie więcej, głównie biotopowych, choć bez żelaznej konsekwencji (wystarczy "mokradłowych").
Rośliny podrosną to oczywiście ukryję filtry i grzałki. Od pierwszego dnia na powierzchni pojawił się film białkowy podejrzewam,
że za sprawą korzeni. Z jego powodu praktycznie codziennie podmieniam ok. 10 litrów wody.


2.04.2006 r.

Minęły dwa tygodnie, wszystkie rośliny się przyjęły i całkiem ładnie rosną.
Po tygodniu na piasku w oświetlonych i nasłonecznionych miejscach pojawiły się sinice (1, 2)
powoli ich populacja się zwiększa, na razie zostawiam je w spokoju. Po tygodniu, niejako w odpowiedzi na sinice
podłączyłem CO2. Rośliny zaczęły delikatnie bąbelkować. Równo z CO2 pod korzenie w większych skupiskach roślin
dałem nawóz "Filtus" w kulkach gliniano/torfowych (ok. 5-6 kulek). W końcu się złamałem i zamówiłem w sklepie internetowym testy
na Fe i PO4, pewnie z tydzień sobie poczekam. Dziś zauważyłem pierwsze (jak sądzę) glony nitkowate. W mej głowie
automatycznie zaświtała myśl o drużynie Amano, rzuciłem okiem na Allegro są po 4 zł, w poniedziałek zamówię dyszkę.




16.04.2006 r.

Minęły kolejne dwa tygodnie. Sinice/zielenice (straciłem pewność) po tygodniu zniknęły. Od tygodnia 25 krewetek Amano (jedna padła po kilku dniach) pilnuje aby populacja glonów utrzymywała się na "estetycznym" poziomie. Bakope która rosła na pierwszym planie po lewej stronie akwarium, tuż pod wylotem wody z filtra zewnętrznego musiałem przesadzić w głąb akwarium, bardzo źle rosła jak sądzę z uwagi na duży prąd wody. Kabombę czerwoną i jedną gałązkę wywłucznika zielonego przełożyłem do krewetkarium, są oblepione glonami a krewetki Fire Red (6 szt.) nie miały co jeść. Dodałem 5 kulek z nawozem i odłowiłem do krewetkarium 8 szt. narybku danio. W krewetkarium pojawiły się stułbie, z ich powodu (tak myślę) przetrwały tylko dwie największe rybki, teraz (po tygodniu) maja już ok. 7 mm. Mam więc nadzieje, że jeszcze miesiąc góra dwa i wrócą do głównego akwarium. Zastanawiam się nad kupnem drugiej lampy HQI, rośliny urosły i w akwarium, szczególnie po bokach zrobiło się ciemnawo.


30.04.2006 r.

To już koniec, lada dzień (tydzień) zmiana aranżacji. Minęło 6 tygodni... widać co rośnie a co nie. Pierwsza wykruszyła się Cabomba furcata
(na zdjęciu z 2.04.06 po prawej stronie od korzenia - wysokie, puszyste, lekko czerwone - piękna roślina). Następna była Bacopa, powolutku sobie rosła pod deszczownią od filtra zewnętrznego, po jakiś 3 tygodniach zaczęły jej gnić stożki wzrostu, pomyślałem, że z powodu na dość silny prąd, i przesadziłem w głąb akwarium w zacienione miejsce (nie było innego) do tej pory dam dogorywa. W rogach akwarium posadziłem Cabombę carolińska razem z Hydrocotyle leucocephala, "bluszczyk" praktycznie zadusił Cabombę. Ceratopteris cornuta (na zdjęciu z 16.04.06 r. z przodu w prawym rogu) oddałem do "ludzi" nie pasowała mi do reszty. Myriophyllum tuberculatum posadzony w centralnym punkcie akwarium, urósł jak się patrzy, ale stracił na kolorze, dostanie jeszcze jedną szansę ale jak nie zdecyduję się na drugie HQI to raczej nic z niego nie będzie. Od 9 dni w krewetkarium (na kwarantannie) pływa 8 zeberek (bocja striata). Rybki są niewielkie (od 2,5 do 4 cm) ale w dobrej kondycji i ciągle bez objawów ospy :o) Są dość płochliwe, ale jak się zaczaję to jest na co popatrzeć! Małe ok. 7 mm danio przeżyły tych gości, wczoraj widziałem nawet 8 małych (ok. 0.5 cm) krewetek, mój pierwszy krewetkowy przychówek. Natomiast grubo ponad setka malutkich ślimaczków w ciągu kilku pierwszych dni zniknęła, znikła też gdzieś plaga stułbi, od kilku dni z trudem znajduję pojedyncze osobniki.


14.05.2006 r.

Zmieniłem aranżacje (03.05.2006r.), bagatela 4 godziny roboty... Po trzytygodniowej kwarantannie (bez choroby -> rybki z KAKADU w Promenadzie [Wa-wa]) wpuściłem bocki. Zaskoczyły mnie tym, że w dużym akwarium stały się znacznie mniej stadne, wypuszczają się w "dalekie" wędrówki w pojedynkę lub parami, a w kwarantannie były zawsze razem. Dziwna rzecz, po zmianie aranżacji rośliny "stanęły", prawda, nawożę sporadycznie i bardzo oszczędnie, ale jak ich była cała masa to znacznie szybciej rosły... A cabomba (po prawej stronie przed filtrem wew.) ostatecznie pada. Za to w krewetkarium małe danio rosną jak na drożdżach. Bardzo rzadko (odkąd zamieszkały w dużym akwarium) widuję piskorki. Nowy ich dom jest znacznie bardziej oświetlony w porównaniu z poprzednim i tu upatruję przyczyny. Od czasu do czasu widuje dwa (chyba najodważniejsze) osobniki, ale też nie na otwartej przestrzeni, tylko przemykające gdzieś między roślinami. Jeden z nich (jedyny którego podejrzewam o to, że nie jest piskorkiem sumatrzańskim tylko meyersa) wyraźnie był (raczej była) wypchany ikrą, pokraczny i ociężały.


28.05.2006 r.

Kilka dni wcześniej do załogi dołączyły dwa "nowe" danio, twardo pływają w stadzie razem z pokoleniem swoich rodziców. Zaraz po wpuszczeniu ich do akwarium duże danio próbowały je połknąć ale im się to nie udało (nie mieściły się) i od tej pory panuje harmonia. Co mi wpadnie w ręce to wrzucam do akwa (muchy, komary, pająki) w ułamku sekundy jeden z danio (w 90% największa samica) ma zdobycz w gardle. Razu pewnego wrzuciłem muchę wielkości paznokcia małego palca (wielkie, niebieskie, buczące...) największej samicy utkwiła w gardle, ale po ok. godzinie udalo jej się połknąć. Bocki prowadzą skryty tryb życia, ale na michę zawsze wychodzą. Mieszkańcami dużego akwarium są (przyniesione z roślinami) ok. centymetrowe ślimaki (prawdopodobnie zatoczki), obawiałem się, że staną się przekąską, ale nie, żyją z bocjami w zgodzie, jednak na powiększenie populacji szans nie widzę. O roślinach mogę napisać tylko tyle, że większość spokojnie (czytaj powoli) rośnie. Kryzys dopadł tylko ludwigę, podupadła do tego stopnia, że zostało tylko kilka pojedynczych gałązek. Mam nadzieją, że przetrwa i jak akwarium dostatecznie się ustabilizuję będzie miała dobre warunki. Następne zdjęcie zamieszczę (nietypowo) za miesiąc. Od 08.06.06 do 23.06.06 będę z żonką wypoczywał na Krecie.


28.06.2006 r.

No i tak to się skończyło! Jeden wielki kłąb roślin, ryby nie mają miejsca do pływania. Po dwutygodniowej nieobecności łatwo można zauważyć jak tropikalne rybki szybko rosną, ok. 3 miesięczne Danio niczym nie ustępują pokoleniu swoich rodziców, po prostu wtopiły się w stado i wydają się gotowe do tarła.


06.07.2006 r.

Trzeba było trochę roślin oddać.

01.11.2006 r.

Upłynęło 250 dni istnienia akwarium. Miesiąc temu w moim ulubionym sklepie Diskus ZOO zakupiłem 25 wymarzonych brzanek pięciopręgich i oddałem Dnio malabarskie do zaprzyjaźnionego sklepu na rogu Ostrobramskiej i Fieldorfa. Nie pasowały mi do pozostałej obsady, a jeszcze mniej do planowanej. Brzanki (na fotografii gromadka samczyków) były wyraźnie zestresowane, a najbardziej mnie zraziła do Danio malabarskich ich żarłoczność. Praktycznie resztki zostawały dla reszty mieszkańców. Były u mnie przez rok, kupiłem dziesięć, jeden wyskoczył podczas porządków w akwarium i zakończył żywot, dwa wykarmiłem od maleńkości. Wbrew moim obawom okazały się ciekawym obiektem obserwacji, szczególnie po przeniesieniu do docelowego akwarium. W stadzie panuje wyraźna hierarchia w przybliżeniu od najmniejszego do największego. Widać to podczas karmienia lub "alarmów". Wystarczył drobny ruch na powierzchni, lub klasyczny zwid (tak jakby ryby nie wytrzymywały tego napięcia wyczekiwania na "zagubionego owada") i pod powierzchnią robiło się kłębowisko... Składające się ze starszyzny stadka, reszta czekała w odwodzie. Całe stado potrafiło ruszyć w pogoń za komarem przelatującym wzdłuż przedniej szyby akwarium. Jednak najciekawsze i najpiękniejsze były utarczki samców 1 na 1 (zawsze te najbliżej siebie w hierarchii, dwa największe [najczęściej] lub dwa najmniejsze, rzadko brały w tym udział 3 ryby, a jeśli tak to widać było, że jedna z nich robi to na pół gwizdka, jakby się wprawiała.. Z reguły po cotygodniowej podmianie 20% wody trwały cały dzień. Samce nabierały kolorów stawały się "podpalane' i walka. Takie akrobacje, takie kombinacje najróżniejsze figury i układy, niektóre na zawrotnej prędkości, to warto zobaczyć! Piękne i zadziwiające, a jednocześnie trwało od rana do nocy! Gdy podjąłem decyzję o ich eksmisji to mnie spotkała kolejna niespodzianka. Miałem zaplanowaną sobotę a tu po 90 minutach polowania z siatką wyłowiłem 4 szt. Dałem sobie spokój, wyłowione ryby przeniosłem do krewetkarium, pozostałe 7 sztuk wyłowiłem (mniej więcej po jednej dziennie, po 30 min. polowaniach) przez nadchodzący tydzień, w kolejną sobotę zawiozłem całe stadko do akwarystyka, a w niedzielę w krewetkarium pływało już ok. 30 szt. narybku, w poniedziałek było ze 100 a we wtorek ok. 200... Po miesiącu przeżyło ok. 15 i mam znowu kłopot daniowy...



Galeria tekstowa


10.06.2007 r.



Minęło ponad pół roku. W akwarium wiele się zmieniło, dokupiłem kilka gatunków mchów, i "dużego heńka" na trawnik. Na zdjęciu powyżej jest po podstrzyżonych, nie do końca się nadaje, przed strzyżeniem miał 20 cm wysokości :o) niezły trawnik do połowy akwarium. Docelowo posadzę go w kępkach, wtedy wygląda super, a na trawnik może dam "małego heńka" (muszę kupić). Sukcesywnie pozbywam się dużych roślin, wymieniając je na mniejsze najlepiej drobnolistne tak, aby akwarium stało się optycznie większe. Fauna akwarium też uległa zmianie. Brzanki pięciopręgie oddałem do sklepu. Prowadziły skryty tryb życia, okazało się, że światło w akwarium było dla nich za intensywne, całymi dniami siedziały pochowane po kątach, równie dobrze mogłoby ich wcale nie być. Za to po rocznych poszukiwaniach udało mi się kupić Sawbwa replendens, coś pięknego! Srebrne niepozorne, wręcz nijakie rybki kupiłem (15 szt.) po 6 zł. Minął miesiąc i nabrały kolorków. Jako, że w akwarystyce są znane dopiero od kilku lat niewiele o nich można przeczytać (mam na myśli sieć i język polski), zaskoczyły mnie swoją zadziornością i widowiskowymi wewnątrz gatunkowymi potyczkami, w tej konkurencji są niezmordowane. Nie mają jeszcze polskiej nazwy, w literaturze znalazłem Rozbora Naga (ich skora jest pozbawiona łusek) lub Uklejka Naga, moim zdaniem obie są słabe i nijakie. Moja propozycja to Łyska Birmińska, Birma to kraj jej pochodzenia (dokładnie jezioro Inle i okoliczne bagna) a łyska z uwagi na jej temperament podobny jak u kurki wodnej, no i główka "ciapnięta". Stanowią ozdobę akwarium.

Przypadkiem wpadłem na Razbory czerwonopłetwą (Rasbora borapetensis) i szklistą (Rasbora trilineata), kupiłem ile było, odpowiednio 9 i 4 szt. Sympatyczne, ale dość ostrożne rybki. Postanowilem iść za ciosem i jakieś dwa miesiące temu dokupiłem jeszcze Rasbora sumatrzańska (Rasbra dorsiocellata) 15 szt. (okres aklimatyzacji przetrwało tylko 9 szt.) i Razbora czerwonopręga (Rasbra pauciperforata) 20 szt. (tu pozostal chyba komplet). Razborki sumatrzańskie trzymają się w stadku i niezmordowanie pływają w toni, raczej górnej jej częsci niż środkowej. Z wyglądu są bardzo delikatne i mają dużo wdzięku. Natomiast brak im kolorów, widziałem na zdjęciach opalizujące kolory wpadające w zieleń, na razie (mam nadzieję, że się doczekam) tego mi brakuje. Razborki czerwonopręgie wiodą ostrożny tryb życia (mam nadzieję, że po np. półrocznej aklimatyzacji się to zmieni), z rzadka wypływając na otwartą toń. Najczęściej "stoją" w grupkach po kilka szt. nieruchomo w zacienionych miejscach akwarium. Jeśli jednak pojawią się w otwartej toni to prezentują się bardzo ładnie. To doskonałe pływaczki. Takim oto sposobem mam totalne RAZBOROWO, razem jest 57 razborek. Dziś przyszło do mnie z Łodzi 20 szt. Razborek plamistych (Rasbora maculata) wpuściłem je do krewetkarium na kwarantannę, ale wyglądają zdrowo i nie powinno być z nimi kłopotów. Mam nadzieję, że za miesiąc wylądują w dużym akwarium.

FAUNA - obecna obsada

A z Danio lipa, pisałem o nich pod poprzednim zdjęciem, z 200-300 narybku przeżyły 3, karzełki największy (po ponad 7 miesiącach) ma góra 2 cm, dwa pozostałe ok. 1,5 cm. Więcej napiszę następnym razem, oto fotka.

FLORA - becna obsada

Rośliny (zwyczajne) lecąc od tyłu akwarium, od lewej
Hygrophila corymbosa, Myriophyllum pteropus,Lobelia cardinalis, Ludwigia repens, Ammania sp.(nie mam pewności),
Heteranthera zosterifolia, Microsorum pteropus, Cryptocoryne sp., Hemianthus micranthemoides, Sagittaria platyphylla,
Elodea densa, Hygrophila difformis

Wątrobowce
Monosolenium tenerum (Pellia), Riccia fluitans (Wgłębka wodna)

Mchy
Christmas moss, Singapore moss, Woody moss, Taiwan moss, Java moss

Poszukiwane rośliny (może ktoś się zechce wymienić)
Blyxa japonica, Glossostigma elatinoides (Języcznik australijski), Gałęzatka, Mini Pellia, Hemianthus callitrichoides (Mały Heniek), Micranthemum umbrosum (Mikrantemum okrągłolistne)

29.07.2007 r.

 

teraz myślę nad pielęgniczkami i czarnymi wodami amazonki...





 

 

 


































Maciek Kaczmarski








działki budowlane w Nadarzynie